Chcesz wiedzieć więcej na temat bezpieczeństwa danych?
Serial o... Hakerach
Kwestie cyberprzestępczości po raz kolejny weszły do popkultury. Pojawił się ciekawy serial pod tytułem Mr. Robot, który opowiada o hakerach. Jest to ciekawa propozycja, fabuła jest wciągają, a kreacja głównego...bohatera dość nietypowa. Właściwie inaczej - dość nietypowa jak na głównego bohatera, ale dość typowa jak na obraz hakera. Fobia społeczna, uzależnienie od narkotyków, codzienna praca w korporacji zajmującej się bezpieczeństwem danych, drugie nocne życie, specyficzna moralność. W serialu mamy obraz złej korporacji i grupę hakerów, która próbuje uratować świat od złego kapitalizmu. W sumie nic wybitnie odkrywczego, jednak coś widza przyciąga i każe mu zostać na dłużej. Warto zapoznać się bliżej.
Kosztowne konsekwencje
Duże firmy często zaniedbują kwestie ochrony danych. Przestarzałe rozwiązania, słabo wyedukowana kadra, czy też zwykła lekkomyślność. Często prowadzi to do nieciekawych sytuacji, jak chociażby kradzież poufnych danych. Bywa, że to działanie nieuczciwej konkurencji lub zemsta pracownika. Wtedy ciężko się obronić, pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wcale nie jest tak łatwo dyscyplinarnie zwolnić (zwłaszcza, jeśli brak mocnych dowodów), a straty mogą być bardzo wysokie. Może więc jednak lepiej zapobiegać, niż ponosić konsekwencje niewystarczającej ochrony?
Za chmurą
Lubimy chmurę. Wszystko jest teraz w chmurze. Oprogramowanie, nasze dane, te mniej ważne i bardziej ważne. Chmurę mają wszyscy - są tam największe strony www i portale, są zwykli użytkownicy którzy przechowują tam swoje zdjęcia zrobione telefonem, mnóstwo informacji... Jednak czy to aby na pewno bezpieczne? Założenia są proste - nie musisz utrzymywać skomplikowanej infrastruktury, nie musisz ponosić wysokich kosztów, masz dostęp do danych z każdego miejsca... Same plusy. A jednak co jakiś czas pojawiają się albo wielkie awarie serwerów i wtedy pada pół polskiego internetu (bo nie wiedzieć czemu pół polskiego internetu ma wykupionego clouda u tego samego usługodawcy), albo wyciekają nagie zdjęcia celebrytek. A potem wszystko wraca do normy. Czyli w chmurę.
O co chodzi z tą chmurą:
W założeniach, firmy nie będą musiały utrzymywać własnej, często skomplikowanej i kosztownej infrastruktury oraz personelu do jej obsługi, a jednocześnie będą mogły podnieść elastyczność i dostępność systemów informatycznych. Zamiast osobno nabywać sprzęt i oprogramowanie, zakupią w formie usługi gotowe aplikacje (w modelu SaaS), dostosowując wydatki na IT do aktualnej sytuacji biznesowej. W efekcie będą w stanie dynamicznie zwiększać moc środowiska informatycznego i wraz z rozwojem przedsiębiorstwa zwiększać zakres używanych zasobów lub redukować w czasach słabszej koniunktury. Zasoby IT stają się w tym modelu dostępne dla użytkowników niezależnie od miejsca dostępu i od urządzenia, z którego w danym momencie korzystają. Duże przedsiębiorstwa realizować mogą chmury obliczeniowe w postaci tzw. chmury prywatnej. Dział IT udostępnia w niej infrastrukturę i aplikacje w formie usług wewnątrz korporacji. Ideami wspierającymi budowę tego typu rozwiązań są wirtualizacja i architektura zorientowana na usługi3. Popularne oferty chmury publicznej, takie jak te od Amazon, Rackspace, Salesforce.com. Microsoft, IBM i Google konkurują ze sobą, w celu zapewnienia szerokiej gamy usług IT i aplikacji biznesowych4.
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Chmura_publiczna#Za.C5.82o.C5.BCenia_chmury_publicznej